środa, 25 stycznia 2017

Zabawne, ponownie zapomniałam hasła do bloga, ale nie poddałam się. Mój ostatni post jest, aż z marca tamtego roku, no jestem w szoku. Nie pisałam, ponieważ jak już wcześniej wspomniałam zapomniałam hasła, ale również dlatego, że wyjechałam po koniec kwietnia (chyba) do Holandii do pracy. Zacznę, więc może od początku. Bardzo się bałam tego wyjazdu, kiedy już siedziałam w busie, miałam ochotę wyskoczyć, by nie dotrzeć na miejsce. Jednak, gdy już byłam na miejscu zachwyciła mnie architektura, cegielniane domy. Pierwsze tygodnie były ciężkie, ale kiedy przełamałam się z językiem (oczywiście angielskim) było zdecydowanie lepiej. Przyzwyczaiłam się do życia tam oraz pracy. Jednak bywały takie dni kiedy chciałam wracać już za zawsze do Polski. Zwiedziłam Rotterdam, Amsterdam i kilka innych miast, w których bywałam prawie codziennie. Wszystko się układało, miałam zajęcie, wstawałam codziennie rano, posiadałam jakąś rutynę, rutynę, która mi odpowiadała. Niestety wszystko w życiu się kończy, tak i skończyła się moja przygoda z Holandią. Liczę jednak, że nie na zawsze. Piszę o Holandii, gdyż to był mój powód nie pisania tutaj oraz czułam, że w końcu się gdzieś odnajduję, chodź bardzo często tak się nie czułam, potrafię o siebie samą zadbać, staję się pewna siebie oraz otwarta na ludzi. Zauważyłam to kiedy wróciłam do Polski. Tutaj każdy posiada swoje życie, a ja wróciłam do starego, od którego chciałam uciec, bo nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nienawidzę tego uczucia, gdyż zawsze się gubię, staję się małą dziewczynką zamkniętą w sobie, bojącą się życia oraz innych ludzi. Nie wiem od czego to zależy, jak to możliwe, że można być tak różnymi od siebie osobowościami w jednym ciele. Często zadawałam sobie to pytanie. Doszłam do wniosku, że tam po prostu musiałam zatroszczyć się o siebie bez niczyjej pomocy, prócz mojego chłopaka. Jednak przez większość czasu musiałam liczyć tylko na siebie, co dawało mi wielkiego kopa. Dzięki temu następny wyjazd gdziekolwiek za granicę nie będzie już taki straszny. Tęsknię za spędzaniem każdej nocy z moim chłopakiem, bez rodziców w domu, bez kontroli, życiu we dwójkę obok siebie. Przyzwyczaiłam się do tego trybu, chodź nie zawsze było kolorowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz