czwartek, 3 kwietnia 2014

s t o r m / s u n


Ostatnio stałam się nazbyt nerwowa. Krzyczę na wszystkich, gniewam się, nic mi nie pasuje. Momentami nie poznaję samej siebie. Znikam gdzieś w głębi, wśród ciemności, a na zewnątrz wybucha burza. Grzmię jak najgłośniejsze pioruny, staję się wielką szarą chmurą, z której leje deszcz. Chodź słońce przebudziło się do życia we mnie budzi się już letnia burza. Mijają dni, tygodnie, pory roku, a kartki wciąż puste. Historia sama się nie napisze, a autor nie ma humoru. Wypełniam każdą wolną chwilę na uciekaniu przed białą kartką. To potrafię najbardziej, uciekać, rezygnować... Tyle słów, chwil miga mi przed oczami, ale tak bardzo brak mi słów na opisanie chodź jednej z nich. Żyję zbyt w fantazji, prawdziwe życie mnie nie dotyczy. Jestem nazbyt wrażliwa. Wypełniam siebie małymi i większymi marzeniami. Gdzieś tam głęboko, wierzę, że się spełnią. Jeszcze jakaś nadzieja we mnie żyje.










"Nic z tego, dzieciaku. Do niczego nie dojdziesz tutaj, nie masz nawet co o tym myśleć. Do końca życia będziesz nalepiał na ścianach własne sny."







Tak powoli się zmieniam.
Tak by już nikogo nie krzywdzić.
Myśleć zanim zrobię,
powiem.
Bo kolejnego obcego
złamanego serca
nie zniosę.
Już nie będę burzą,
obiecuję.
Zmienię się w Słońce,
uśmiechnę się.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz