wtorek, 3 grudnia 2013

uncertainty

Cholernie trudno jest mi wytrzymać z niepewnością. Co dzień czuję w sobie niepokojącą pustkę, nie czuję niczego. Nie wiem co mi dolega. Potrzebuję świetnego lekarstwa, a na razie dostałam więcej pytań
i samotnych nocy, zimnych dni - chorób. Nic nie jest tak bolące i dziwne jak pragnienie czegoś i odrzucanie jednocześnie, czyż nie? Jak to jest możliwe? Chciałam pożegnać się z tym okropnym uczuciem, bo wykańczało mnie od środka, nie wytrzymałam - pękłam, zgubiłam się w swojej chorej głowie. "Twoim najgorszym wrogiem jest Twój własny umysł. On Cię wiąże, on Cię krępuje." To nie może dłużej trać w taki sposób, bo inaczej pozostanie ze mnie jedynie ciało. Ciało bez d u s z y. Jakbym miała funkcjonować? Bo właśnie przestaję. Chciałabym po prostu, zwyczajnie poczuć coś.










~*~



Czyż istnieje najprostsze rozwiązanie bez konsekwencji?




1 komentarz:

  1. Jeszcze poczujesz, tylko musisz poczekać na odpowiedni moment ;-)


    http://stflrg.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń